Nazywam się Zosia. Zosia Samosia
Przegląd dentystyczny dzieci, przegląd samochodowy? Bułka z masłem, bo i jedno, i drugie załatwisz w przerwie między płaceniem rachunków, robieniem codziennych zakupów, odwożeniem dzieci na dodatkowe zajęcia, a gotowaniem obiadu i planowaniem tegorocznych wakacji… Kobiety są jak James Bond życia rodzinnego. Wszystko ogarną, a czego nie zrobią za dnia, to nadrobią w nocy. Najwyżej pośpią godzinę krócej… Taki stan rzeczy nazywa się „mentalnym obciążeniem”.
Uderzmy się w pierś, miłe Panie. Bierzemy na swoje barki dużo za dużo! Logistyka funkcjonowania całej rodziny bardzo często spoczywa na nas i równie często na własne życzenie. „Jak to, ja nie ogarnę? Oczywiście, że dam radę! Zostaw, ja to zrobię!” (w domyśle: „Zrobię to lepiej...”). Oto Zosia Samosia we własnej osobie. I jest nią po części, każda z nas… Pytanie tylko: „Po co?”.
Codzienność kobiet
Według danych ONZ na całym świecie nieodpłatną pracę w domu wykonuje 2,6-krotnie więcej kobiet niż mężczyzn. Wg raportu z 2016 r., w krajach rozwiniętych kobiety przeznaczają 3,5 godziny dziennie na nieodpłatną pracę, a mężczyźni 1 godz. 54 min.[1] Raport firmy Oxfam[2] mówi, że 80% z 67 milionów pracowników domowych na świecie, stanowią kobiety. Nieodpłatną, czyli jaką? Pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie, płacenie rachunków, robienie zakupów, opieka nad dziećmi (w tym także wożenie na wszelkiej maści zajęcia dodatkowe, wizyty lekarskie, urodziny kolegi itd.), układanie planu dnia („Najpierw muszę zrobić to, zadzwonić tam, opłacić tamto, potem zawieźć Jasia, po drodze odbiorę paczkę i zrobię zakupy w papierniczym, bo Hania potrzebuje brokatowy papier na plastykę…”). Która tego nie zna? Do tego bardzo często te kobiety, a także kobiety-matki, pracują zawodowo. Czyli de facto wykonują pracę na kilku etatach. A doba jest bardzo sprawiedliwa i dla każdego trwa tyle samo.
Tu oczywiście nie chodzi o stygmatyzację jakiejkolwiek grupy. Bo każdy ma prawo wyboru. Kobieta może mieć dzieci, może pracować zawodowo, może być singielką, może być bezdzietna z wyboru, może zajmować się zawodowo domem i dziećmi. Wszystko może. Bo ma wybór swojej drogi życiowej. I należy ten wybór uszanować. I wszystko byłoby piękne, gdyby nie fakt, że niekiedy dźwigamy na barkach zdecydowanie za wiele. Często nieświadome tego, że same sobie robimy pod górkę. Chcąc dobrze dla innych, docelowo czynimy gorzej dla siebie. Taki paradoks…. A potem, któregoś dnia budzimy się przemęczone, złe, sfrustrowane, nerwowe, zniecierpliwione, osamotnione i w poczuciu, że gdzieś tam kiedyś była cząstka „Ja”, ale to było tak dawno temu, że już nie wiemy, jak do tego wrócić…
Diabeł tkwi w szczegółach
A konkretnie: w naszych głowach. W przekonaniach, wzorcach wyniesionych z domu rodzinnego i schematach, w ramach których funkcjonujemy. Nie bez znaczenia ma także umiejscowienie roli kobiety w społeczeństwie i wynikające z tego oczekiwania. Trochę tego jest… Na szczęście jest również światełko w tunelu. Kobiety coraz głośniej i śmielej mówią o tym, że już nie chcą być postrzegane jako istoty stworzone wyłącznie do rodzenia dzieci i zajmowania się domem. Chcą się realizować także na innych płaszczyznach życia. Chcą decydować o sobie świadomie, a nie przez pryzmat płci. I bardzo wielu mężczyzn wspiera kobiety w ich drodze do samorealizacji. Tak samo, jak zmienia się kobiecy punkt widzenia, tak samo zmiany te następują u mężczyzn. Mężczyźni w wielu przypadkach chcą uczestniczyć w opiece nad dzieckiem, w dbaniu o wspólną przestrzeń, chcą mieć wpływ na decyzje, jakie zapadają w ramach życia rodzinnego. Chcą i uczestniczą, ale nadal podział jest zdecydowanie przechylony na kobiecą stronę. I niestety często same do tego doprowadzamy.
Ustalcie zasady
Kluczem jest komunikacja i ustalenie zasad jakie chcemy, żeby panowały w naszym związku. Zamiast krytykować, że partner robi coś inaczej niż my zaplanowałyśmy, porozmawiajmy o naszej wizji i wspólnie to „przegadajmy”. Zamiast popędzać, pośpieszać, ostatecznie wyręczać („Bo jest za wolny”) – wspólnie, zawczasu, ustalmy co, kiedy i o której. Zamiast narzekać, że „wszystko muszę zrobić sama” – wytłumaczmy, pokażmy, być może nauczmy nowych umiejętności. Kto wie, może nasz partner całe życie był wyręczany z prac domowych i po prostu nie potrafi nastawić pralki… Zamiast oceniać i krytykować, że mogłoby być dokładniej, lepiej, a w ogóle to „nie ma o czym mówić, bo każda kobieta zrobiłaby to wszystko z palcem w nosie” – doceńmy próby i wysiłek.
Pamiętajmy, że ciągłe upominanie, krytykowanie, brak docenienia wysiłków i pracy są tak samo frustrujące dla kobiety, jak i mężczyzny. W efekcie taki upominany i krytykowany partner odpuszcza i/lub się wycofuje. No i masz Babo placek…
Decyzja należy do Ciebie!
Żyjemy w czasach, w których dla wielu mężczyzn podział obowiązków w domu i w opiece nad dziećmi, to naturalna sprawa (przynajmniej w teorii). Rozumieją, że posiadanie piersi i waginy nie jest równoznaczne z profesurą w sprzątaniu, gotowaniu i wychowywaniu dzieci. W XXI wieku wydaje się oczywiste, że płeć nie ma znaczenia w dbaniu o wspólną przestrzeń, o dzieci, o czas dla rodziny i związku. Owszem, mamy predyspozycje do wykonywania niektórych czynności, ale z pewnością nie należą do nich prasowanie, gotowanie czy sprzątanie. Tu widać efekty naleciałości tradycji kulturowych i przyzwyczajenie społeczne. Jeśli mężczyzna wyrósł w przekonaniu, że to kobieta ma zajmować się domem i dziećmi, to z pewnością trudniej będzie takiej kobiecie zrównoważyć poziom wspólnego wkładu w funkcjonowanie rodziny. Ale nie jest to niemożliwe, a przynajmniej w teorii. Bez względu na to, w jakim układzie kobieta żyje ze swoim partnerem, należy pamiętać, że jest to jej wybór. To także decyzja mężczyzny w jakim związku chce funkcjonować. Nawet jeśli ciężko to przyjąć, to prawda jest taka, że nikt nas nie zmusza (pomijam przypadki patologii, szantażu, przemocy itd.). To co mamy, to efekty naszych decyzji. Także tych, których nie wypowiedziałyśmy na głos, a na które zgodziłyśmy się, milcząc… Jeśli więc żyjesz jak ta przysłowiowa Zosia Samosia, to także dlatego, że takiego dokonałaś wyboru. Co z tym zrobisz, to również Twoja decyzja.
Autor: Dorota Klincewicz
Life Coach, edukator rodzicielski, trener TUS, praktyk metody Kids’Skills, Pracownia D.K. – Strona główna | Facebook
Zdjęcia pochodzą ze strony www.pixabay.com
[1] Raport Sekretarza Generalnego ONZ „Wzmocnienie kobiet w zmieniającym się świecie pracy” E/CN.6/2017/3, cyt. za Nieodpłatna praca kobiet: równość zaczyna się w domu (krytykapolityczna.pl)
[2] Oxfam, to międzynarodowa organizacja humanitarna, zajmującą się walką z głodem na świecie i pomocą w krajach rozwijających się. Raport pochodzi z 2021 r.