Malarstwo jako forma autoterapii – rozmowa z Anną Klimczak-Khuwam

Sztuka od wieków nie tylko wywołuje emocje u odbiorcy, ale też stanowi świetne narzędzie ekspresji dla osób ją tworzących. O tym, czy malarstwo może zmienić życie i czy stanowi narzędzie, jakie można wykorzystać w autoterapii, opowiada Anna Klimczak-Khuwam.

M.M.: Aniu, jak zaczęła się Twoja przygoda z malarstwem? Czy od zawsze było ono Twoją pasją? A może pojawiło się w Twoim życiu w jakimś określonym momencie?

A.K.K.: Moja przygoda z malarstwem zaczęła się w 2016 roku – wtedy po raz pierwszy odważyłam się kupić płótno, farby, a później coś namalować. Powstała piękna łąka. Choć przyznam, że w mojej głowie to marzenie kiełkowało już od dziecka. Zawsze chciałam malować, ale jedyne, co robiłam, to szkicowałam i bawiłam się pastelami. Obserwowałam świat wokół mnie i po prostu rysowałam go.

M.M.: Dlaczego więc tak długo zwlekałaś? Z jakiego powodu wcześniej nie sięgnęłaś po pędzle i farby?

A.K.K.: Dobre pytanie. Myślę, że po prostu bałam się, nie wiedziałam jak zacząć i miałam mnóstwo innych wymówek. Dziecko, brak miejsca w domu, czasu itd. Zepchnęłam to marzenie bardzo głęboko i znalazłam zastępstwo. Zajmowałam się kilkanaście lat scrapbookingiem. To też kreatywne zajęcie, które było pochłaniająca pasją.

M.M.: Zdecydowanie. W końcu jednak przyszedł czas na sztalugę i pędzel. Powiedz, jak zmieniło się Twoje życie, odkąd zaczęłaś traktować malowanie jako formę pracy nad sobą/formę wyrażania siebie?

A.K.K.: Malarstwo pomogło mi wyjść z wypalenia zawodowego i depresji. Było ciężko, ale w ciągu pół roku udało mi się wrócić na rynek pracy. W konsekwencji wzrosła moja samoocena, pewność siebie, odwaga, skuteczność i wydajność w działaniu, radość. Zwiększyła się odporność na stres, poprawiła koncentracja. Malarstwo pokazało kolory życia, nowy cel i uświadomiło, że możemy robić w życiu to, co chcemy. Podniosło moje wibracje i w dalszym ciągu sprawia, że czuję się spełniona.

M.M.: Jak sądzisz, w jaki sposób malarstwo może pomóc nam w lepszym funkcjonowaniu na co dzień?

A.K.K.: Malarstwo jest jak medytacja. Jest to stan wyciszenia – a przynajmniej dla mnie. Lubię malować, słuchając spokojnej muzyki. Jeśli często malujesz, tworzysz nowe rzeczy, powstają nowe połączenia między neuronami, umożliwiając bardziej efektywną komunikację pomiędzy różnymi obszarami Twojego mózgu. A to sprzyja rozwojowi i może pomóc w zdobywaniu nowych umiejętności, wychodzeniu ze strefy komfortu, zmianie przekonań i uwolnieniu się z blokad. Przyczynia się także do wzrostu kreatywności i odnalezieniu swojego potencjału twórczego. Tak jest nie tylko z malarstwem – podobne korzyści odniesiesz, jeśli spróbujesz czegoś nowego dla siebie, niezależnie od tego, co to będzie.

M.M.: Czy uważasz, że malarstwo może pomóc w radzeniu sobie z trudnymi emocjami? Jak to było w Twoim przypadku?

A.K.K.: Zdecydowanie tak. Trzeba jednak być przy tym uważnym i świadomym. Dobrze jest, gdy ktoś nas poprowadzi przez cały proces. Mnie pomogły analizy mandali. Jestem zachwycona pracą z klientami i psychoanalizą Carla G. Junga. Jung codziennie rysował mandalę, żeby fizycznie zobaczyć stan swojej świadomości. Była ona dla niego drogowskazem do samego siebie, do swojego centrum, do dalszego rozwoju (również świadomości). Naprawdę dużo można z nich wyczytać! Mandala pozwala wyrazić emocje, często bez potrzeby nazywania ich czy głębszej racjonalizacji. Zachęcam do wypróbowania tej techniki.

M.M.: Jak sądzisz: czy malarstwo może być narzędziem do pracy nad sobą i rozwojem osobistym?

A.K.K.: Myślę, że tak, jeśli taką drogę wybierzesz. Ja maluję to, co czuję, poddaję się swoim emocjom, idąc wg por roku i faz księżyca. Puste, białe płótno jest dla mnie jak tabula rasa – nowa okazja do doświadczania. Często nie wiem, co powstanie, czy uzyskam efekty takie, jakie naprawdę chcę, czy po prostu pozwolę, by pędzel pozostawił swoje ślady, kreując barwną opowieść. Tylko przez działanie i doświadczanie możemy się rozwijać. Kontemplując nad obrazem, jestem sama ze sobą. A tylko w ciszy i skupieniu słyszymy swój wewnętrzny głos, intuicję. Więc tak, myślę, że malarstwo może być narzędziem do pracy nad sobą. Jest drogą do samopoznania, podróżą w głąb siebie.

M.M.: Czy malarstwo jako forma autoterapii może być skuteczne dla każdej osoby, nawet jeśli wcześniej nie miała ona do czynienia z takim rodzajem sztuki? Jakich wskazówek udzieliłabyś tym, którzy chcą spróbować, jednak w głowie mają myśl: „Przecież ja nie umiem malować/rysować”?

A.K.K.: Myślę, że jest już wystarczająco dużo dowodów naukowych na to, że kreatywność, niezależnie od formy i dziedziny, jest terapeutyczna. Uważam też, że tak, malarstwo jest dla każdego. Każdy umie malować. Widzę to też na moich warsztatach. Ogranicza nas tylko głowa, własna ocena tego, co powstało oraz przekonanie, że „Nie umiem, nie mam talentu” A przecież sztuki się nie ocenia. Ją się tworzy bez oczekiwania i oceny dzieła.

Jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z malarstwem, mogę zdecydowanie polecić warsztaty z Vedic art, które w 17 krokach pokazują, że każdy umie malować i uczą intuicyjnego malarstwa. Ja na tych zajęciach nie tylko odkryłam swoją ekspresję twórczą w malarstwie, ale przede wszystkim: poznałam siebie, uwolniłam od przekonań i aktywowałam intuicję. I, co jest chyba najważniejsze: obudziłam pasję tworzenia. Byłam zachwycona ścieżką, jaką przeszłam. Polecam to każdemu!

Anna Klimczak-Khuwam – pasjonatka malarstwa, marketingowiec, mieszkająca w Holandii, w krainie usłanej kwiatami i piękną naturą, którą chętnie przenosi na płótno. Matka trójki dzieci, żona, siostra. Kreatywność jest jej główną wartością, którą rozwija zarówno w malarstwie, jak i w marketingu. Prowadzi warsztaty, udowadniając uczestnikom, że potrafią tworzyć arcydzieła swojego życia. Zaangażowana jest w Stowarzyszeniu Polish Professional Women, gdzie jako zarządca ds. Mediów i PR dba o wizerunek Polek na emigracji.

https://www.ankatelier.nl/

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *