Wirtualna Asysta – zawód nie dla każdego?
Praca zdalna to marzenie wielu osób. Coraz częściej i coraz głośniej mówi się o zawodzie Wirtualnej Asystentki – osoby, która nie tylko oferuje wsparcie administracyjne, księgowe czy biurowe, ale też m.in. pomoc w obsłudze social mediów, tworzeniu podcastów czy e-booków. O tym, czy Wirtualna Asysta to zawód, w którym każdy się odnajdzie, rozmawiamy z Elą Wolińską.
Ela Wolińska – mentorka, Wirtualna Managerka, szkoleniowiec, pomysłodawczyni i organizatorka konferencji dla Wirtualnych Asystentek. Kobieta, która kiedyś odważyła się postawić wszystko na jedną kartę, a dziś pomaga innym w zmianie zawodowego życia.
M.M.: Przygodę z Wirtualną Asystą zaczynałaś właśnie jako Wirtualna Asystentka. Teraz jesteś Wirtualną Managerką, prowadzisz kursy i szkolenia z tym związane, masz też wiele cyfrowych produktów, dzięki którym łatwiej nabyć nowe umiejętności. Dlaczego zdecydowałaś się na tę drogę? Jakie korzyści daje ten zawód Tobie, skoro nie zrezygnowałaś z niego, a wręcz przeciwnie: nieustannie rozwijasz w nim swoje kompetencje?
E.W.: Ponad 10 lat pracy świadczy o tym, że rzeczywiście dobrze mi w tym zawodzie. Zaczynałam nawet jeszcze wcześniej, ale trochę mi zajęło przekonanie się, że chcę robić już tylko to. W tamtym okresie nie było mentorek, szkoleń, grup wspierających branżę. „Wymyśliłam” sobie stanowisko, którego nikt z otoczenia nie traktował poważnie. Raczej pytano mnie, kiedy znajdę coś na stałe, na umowę, na etat…
Ja jednak widziałam w tym potencjał dla siebie. Później odkryłam, że to, co robię, określają w UK wirtualną asystą. Paradoksalnie, to właśnie był mój kamień milowy. Stworzyłam ofertę, zaczęłam działać na cały zakres i od tamtego momentu mój rozwój i kariera były jak kula śniegowa. Od pierwszych miesięcy zarabiałam dwu-trzykrotność średniej krajowej. Kolejne kursy i kompetencje pozwalały mi na rozszerzanie oferty.
Mając doświadczenie trenerskie oraz wykształcenie pedagogiczne – zaczęłam uczyć. I to był przełom! Uczę kobiety nie tylko technikaliów, ale przede wszystkim motywuję, pokazuję potencjał, pomagam organizować siebie i zarządzać zadaniami. Pomagam pokonać strach i zacząć działać!
Dodatkowo jako mama cenię sobie swój czas i czas, który mogę spędzić z dziećmi. Nie chcę poświęcać go na dojazdy, korki, korpo-zebrania… A ta praca daje mi możliwość pogodzenia kariery, z rozwojem i rodziną. To dla mnie największa wartość.
M.M.: Praca na etacie wydaje się dla niektórych źródłem stabilizacji i przewidywalności, a co za tym idzie: finansowego i zawodowego bezpieczeństwa. Czy nie żałujesz tego, że podjęłaś decyzję o pracy na własny rachunek? Co powiedziałabyś osobom, które mają w sobie obawę, czy będą w stanie poradzić sobie finansowo, pracując jako WA?
E.W.: Byłabym hipokrytką, gdybym powiedziała, że się nie bałam i nie miałam chwil zwątpień. Szczególnie każda ciąża i macierzyński na nowo budziły te obawy. Z perspektywy czasu stwierdzam jednak, że to etat jest mniej przewidywalny – umowa to nie cyrograf i też możesz ją stracić z dnia na dzień. Walka z toksyczną atmosferą, pracą ponad siły, ponad zdrowie i brak czasu dla dzieci tylko po to, żeby mieć… właściwie co? Papier? Zasiłek? Nie dla świadczeń chyba się zatrudniamy, prawda?
W każdym razie to przeświadczenie wynosimy z domu, od otoczenia. Oczywiście nie chcę generalizować. Wielu się odnajduje tylko w pracy od do, daje im to poczucie bezpieczeństwa, jest priorytetem.
Obserwuję rynek, moje kursantki, swoje doświadczenia. Współpracuję z klientami budującymi swoje kariery – oni wszyscy prowadzą własne firmy. Własny rachunek – własne zasady. Początki bywają trudne, pełne obaw, ale szybko przekonujemy się, że to strachy na lachy. Przy odrobinie organizacji i dyscypliny własnej, praca WA daje dobre zarobki, duży rozwój i buduje fantastyczne relacje.
A w kontekście bezpieczeństwa także – możliwość bycia z moimi bliskimi w ważnych dla nich chwilach, reagowania zawsze, gdy mnie potrzebują, wspierania w codziennych zajęciach to najlepsza polisa bezpieczeństwa i po prostu jest bezcenna.
M.M.: Podczas kursu „Wirtualna Asystentka” pomagasz znaleźć nowym adeptkom tego zawodu swoje mocne strony i to niezależnie od tego, jakie doświadczenie zawodowe posiadają. Czy uważasz, że Wirtualna Asysta to zawód, w którym odnajdzie się każdy niezależnie od wykształcenia, doświadczenia i umiejętności?
E.W.: Nie uważam tak. Takie podejście powoduje, że niektórzy traktują WA jako remedium na wszystko, a tym samym psuje się rynek. Wirtualna asysta wiąże się z pełnym profesjonalizmem, byciem przedsiębiorcą i partnerką swoich klientów. Nie każdy się nadaje od razu. Natomiast każdy może przeanalizować:
- swoje umiejętności,
- zasoby, jakie posiada,
- wiedzę, jaką zdobył,
- doświadczenie.
Większość z nas umniejsza sobie i często nie potrafimy znaleźć wśród tych swoich zasobów specjalizacji, ani stworzyć oferty. Czasami to kwestia uporządkowania, odnalezienia kierunku, a czasami znalezienia braków i uzupełnienia ich.
Wielu się wydaje, że WA to taki pracownik biurowy. Widzę mnóstwo zgłoszeń dziewczyn, które na podstawie umiejętności podstawowej obsługi programów typu e-mail i Word chcą być WA. Dodajmy do tego social media – dziś każdy siebie nazywa social media managerem, bo ma prywatne konto na Instagramie a na nim dodaje swoje selfie. Umiejętność tworzenia dobrych grafik w Canva też nie jest oczywista, mimo że program ten jest bardzo prosty w obsłudze. Jednak nawet kiedy już opanujesz jego obsługę, z automatu nie stajesz się grafikiem.
Wysyp wszelkiej maści kursów i kursików spowodował, że często nie szanujemy twardej wiedzy. Jeśli masz wątpliwości, czy to zawód dla Ciebie, jakie usługi możesz świadczyć, to znajdź dobry kurs u doświadczonej mentorki, która nie zostawi Cię w chwili trudności i odpowie na pytania. W moich kursach staram się tak właśnie działać. Kursantki mają do mnie dostęp. Odpowiadam, analizuję, daję feedback. I wtedy przestają być ważne: brak wykształcenia, doświadczenia i umiejętności, bo je wyposażam w nowe i porządkuję to, z czym przyszły.
M.M.: Już niebawem druga Konferencja Wirtualnych Asystentek organizowana przez Ciebie. Co było powodem, dla którego zdecydowałaś się to przedsięwzięcie? Kto może wziąć udział w konferencji? Dlaczego warto?
E.W.: Od lat sama jeżdżę na różne Konferencje i bardzo brakowało mi takiej inicjatywy, ale właśnie dla naszej branży. Udawało mi się zbierać grupę WA na WordCampy (Konferencje WordPressa) i na jednym takim Wydarzeniu, w 2019 roku zadeklarowałam, że zorganizuję takie spotkanie dla nas. Podjęłam pierwsze kroki, ale niestety wybuchła pandemia, która pokrzyżowała te plany. A potem pojawił się szał na online, więc wszystkie ważne wydarzenia odbywały się zza biurowych kamer.
Niemniej, moje marzenie nie zgasło i gdy w 2024 moja kursantka zaproponowała, żebyśmy zrobiły to razem – zadziało się. Z wielkim sukcesem. Za chwilę II edycja i jeszcze zacniejsze grono prelegentów, jeszcze ciekawsze tematy i spotkania.
W wydarzeniu może wziąć udział każdy! I wirtualna asystentka, i osoby dopiero rozważające tę profesję, i przedsiębiorcy szukający WA, i freelancerzy wszelkich specjalności. Naprawdę! Zakres tematyczny jest tak szeroki, a Partnerzy nas wspierający tak różnorodni, że niemal każdy znajdzie wartość dla siebie.
Ponadto, na dzień przed odbędą się warsztaty. Temat AI (https://konferencja.wirtualnaasystentka.pl/produkt/AI/) nie jest zarezerwowany tylko dla WA. A na warsztat Joanny (https://konferencja.wirtualnaasystentka.pl/produkt/prawa-wirtualnych-asystentek/) powinna przyjść każda kobieta pracująca zdalnie. Wciąż dostaję pytania o możliwości – jak się rozliczać, jakie umowy, a co jak będę w ciąży, a jak zachoruję…? Właśnie po to jest to spotkanie – by rozwiać te wątpliwości, zadać pytanie na żywo ekspertce i… uspokoić strachy.
Ja szczególnie zachęcam do udziału i budowania relacji. Ilość fantastycznych kontaktów jakie zostają z nami po takich spotkaniach jest bezcenna. Poza tym, co zostało wieki temu udowodnione, potrzebujemy innych osób po prostu do życia, rozwoju… Choć uwielbiam pracę zdalną, dobrze mi w domowym biurze i zaprzyjaźniłam się lata temu z moim introwertyzmem, niemniej, takie spotkania doładowują jak powerbanki! Do pełna!
Dziewczyny, po I edycji mówiły mi, że atmosfera na Konferencji była niesamowita. Wiele z nich bało się przyjechać, wyjść ze swojej strefy komfortu. Żadna nie żałowała i większość pojawi się ponownie w październiku.
Zapraszam też serdecznie wszystkie czytelniczki. Na hasło „Networking” otrzymacie 10% zniżki na bilet. Koniecznie dołączcie!
Ela Wolińska – Mentorka, Integratorka Projektów, Pomysłodawczyni i organizatorka Konferencji dla Wirtualnych Asystentek. Autorka kursów i ebooków. Doświadczona przedsiębiorczyni. Prelegentka Konferencji. Trenerka szkoleń biznesowych i technicznych. Nazywana Matką Wirtualnej Asysty w Polsce wspiera, rozwija i motywuje kobiety w ich procesie zmiany zawodowej i mentalnej. Na co dzień potrójna mama zakochana w ogrodzie pasjonatka rękodzieła i wokalistka.
Z Elą Wolińską rozmawiała Magdalena Madejska.