„Kiedy czasu już dla nas nie będzie” – Marta Nowik

Powieść „Kiedy czasu już dla nas nie będzie” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Muszę przyznać, że książka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. To świetna lektura na jesienne wieczory. Jeśli Wy także uwielbiacie poznawać nowe historie, otulcie się kocykiem, zróbcie herbatę i zasiądźcie do czytania, a gwarantuję, że nie będziecie mogli się oderwać, dopóki nie poznacie zakończenia.

Niezwykłe miejsce akcji

„Kolejny raz zaczęła nowe życie. Nikt jej tu nie znał. Nikt o niej nic nie wiedział. Miała swoją upragnioną anonimowość. Poczuła się bezpiecznie. Wynajęła bardzo małe, ale przytulne mieszkanko, nieopodal centrum miasta. Pierwszy raz uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Następnego dnia zaczęła się rozglądać za jakąś pracą. Bez problemu znalazła zatrudnienie jako krawcowa. Zaczęła szyć, ale nie tylko zlecone jej rzeczy. Szyła jednocześnie swoje rozbite życie. Cerowała je, jak ceruje się dziurawe skarpetki. Czas pomału leczył jej rany. Powoli odzyskiwała spokój i samą siebie”.

Akcja toczy się w Domu Pogodnej Starości. Stopniowo poznajemy jego mieszkańców, którzy czekają na odwiedziny kogoś z rodziny, niestety bez skutku. Jest to dla nich smutne i przytłaczające, jednak mimo wszystko odnajdują jeszcze chęć i radość życia. Spotykają się ze sobą, a nawet potrafią się zaprzyjaźnić. 

Pewnego dnia do ośrodka przychodzi tajemnicza przesyłka dla osoby, która nie mieszka w domu opieki. Zdziwieni staruszkowie po kryjomu przed pracownikami postanawiają sprawdzić, co się w niej kryje. Zawartość budzi ich zdziwienie. Co się tam znajdowało i do kogo było adresowane? Dowiecie się z kartek książki.

Różne oblicza starości

„Nina długo zastanawiała się nad tą historią. Często wracała myślami do tej opowieści. Nie dawało jej spokoju wiele pytań, które rodziły się w jej głowie. Nie była w stanie określić, ile w człowieku może się pomieścić bólu i cierpienia? Czy jest granica, której przekroczyć się nie da? Czy istnieje jakaś skończoność tego wszystkiego? Po co to wszystko się toczy, skoro i tak na koniec oddadzą cię do obrzydliwego przytułku dla samotnych i niepotrzebnych nikomu ludzi?”

Grupką staruszków opiekuje się Antonina. Chrześniaczka kobiety, Julia, postanawia przyjechać do ciotki i zamieszkać wśród o wiele lat starszych od siebie podopiecznych Domu Pogodnej Starości. Julia pomaga jej w pracy, a z czasem zyskuje tu coś więcej niż tylko zajęcie. Czy młoda dziewczyna odnajdzie się w takim miejscu i towarzystwie? Dobre pytanie. Warto wspomnieć, że Julia mimo młodego wieku przeżyła w swoim życiu już całkiem sporo. Nie ma mamy, a ojca nie zna. Jej jedyną rodziną jest Antonina. Dziewczyna skrywa też jeszcze inną tajemnicę, którą poznajemy w trakcie czytania. 

Młodość kontra starość

Od samego początku, gdy bohaterka się pojawiła, poczułam do niej sympatię i ciekawa byłam jej historii. Julia wprowadziła do Domu Pogodnej Starości powiew świeżości i młodości. Mieszkańcy domu szybko ją polubili, chętnie przebywali w jej towarzystwie, a nawet odnaleźli z nią wspólny język. Jak pokazuje ta książka, wiek nie jest barierą w nawiązaniu dobrych relacji między ludźmi. Marta Nowik udowadnia, że możliwa jest nawet przyjaźń między młodą dziewczyną a osobą starszą. 

To jest niesamowite i wzruszające, ponieważ w dzisiejszych czasach zazwyczaj osoby młode nie lubią spędzać czasu ze starszymi, np. swoimi dziadkami, bo myślą, że nie mają z nimi o czym rozmawiać. Uważają, że starsze pokolenie nic nie rozumie, że się na niczym nie zna, bo po prostu żyło w innych czasach. Osobiście sądzę, że takie myślenie jest błędne, bo właśnie od starszych osób można się wiele dowiedzieć. Niestety, często doceniamy nasze babcie, dziadków, sąsiadów, kiedy jest już za późno. Wtedy zostaje tylko żal i myśl, dlaczego nie korzystało się z ich rad, mądrości wtedy, kiedy jeszcze było można. 

Nic nie trwa wiecznie, dlatego cieszmy się z tego, co mamy i kogo jeszcze mamy. Kiedy tylko możemy, poświęcajmy czas rodzinie, spójrzmy przychylnym okiem na osoby starsze, nawet jeśli to tylko sąsiadka lub sąsiad. Mam wrażenie, że młodzież nie traktuje takich osób jak należy. Z czego to wynika? Dlaczego często osoby te są wyśmiewane, oszukiwane? Dlatego, że są słabsze? Naprawdę trudno jest mi to zrozumieć.

Miłość?

W międzyczasie Julia poznaje Eryka – chłopaka, który nie jest grzecznym chłopcem i ma swoje za uszami. Jak rozwinie się ta znajomość i czy ma szanse przetrwać? Czy będą żyli razem długo i szczęśliwie? A może coś im w tym przeszkodzi?

„Dziewczyny, dopiero teraz widzę, że do tej pory nie miałam takich czadowych kumpeli na dobre i na złe, jakimi jesteście dla mnie wy! Nie sprzedałyście mnie, gdy wymykałam się na randki z Erykiem. W wielu innych sytuacjach też mogłam na was liczyć. I co z tego, że jesteście stare i pomarszczone? To dla mnie nie ma żadnego znaczenia! Ja też przecież taka kiedyś będę!”

Uważam, że „Kiedy czasu już dla nas nie będzie” może wnieść wiele pozytywnych wartości do życia, skłonić do refleksji nad tym, jak kruche jest życie, ile trudności los stawia na naszej drodze i jak wiele możemy znieść. Ta książka dowodzi też, że po trudach potrafimy się pozbierać i iść dalej, choć czasem potrzebujemy kogoś, kto nam w tym pomoże, bo sami nie dajemy sobie rady z problemem. Ale tak to właśnie jest w życiu: raz lepiej, a raz gorzej. Potykamy się, przewracamy, ale zawsze trzeba się podnieść i iść do przodu. Jak to się mówi: „Co nas nie zabije, to nas wzmocni”…

Koniec

Zakończenie – totalnie zaskakujące i trudno było mi się po nim pozbierać. Książka Marty Nowik to piękna powieść, która poruszy wasze czułe struny. Skłoni do zatrzymania się, zastanowienia, przemyśleń. Bardzo lubię takie książki, które coś wnoszą do mojego życia, zostają w głowie na dłużej, nie ulatują z niej po kilku dniach. „Kiedy czasu już dla nas nie będzie” zostanie w moim sercu na zawsze. Myślę, że w waszych też. Czekam na kolejne książki autorki!

„– Pamiętaj, Julio, teraz jesteś piękna i młoda. Jednak życie bardzo szybko przemija i nie pyta nas o zdanie. Zawsze może nie być jutra. Każdy dzień może być naszym ostatnim. Dlatego bardzo cię proszę, ciesz się życiem, mój aniołku… Kochaj, bo bez miłości to życie jest nic niewarte…”

Ocena: 10/10 

https://www.facebook.com/marta.nowik.autorka

https://www.instagram.com/marta.nowik.autorka/


Recenzję przygotowała Natalia Kapela – nałogowa czytelniczka, autorka bloga Natalove

Czytanie, na którym promuje czytelnictwo, recenzuje i poleca książki warte przeczytania.

Facebook: https://www.facebook.com/Natalkaczyta/

Instagram: https://www.instagram.com/natalove_czytanie/

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *