„Albański motyl” – Anna Stryjewska

„Albański motyl” to książka, której piękna okładka może sugerować lekką i przyjemną opowieść. Nic bardziej mylnego… Jest wręcz przeciwnie: to niesamowita, ale jednocześnie wstrząsająca historia. 

„Jeszcze wtedy nie rozumiała, dlaczego nie ma łóżka, toalety, swojej szafy, ładnych ubrań, nie chodzi do szkoły. Jej życie wydawało się radosne i piękne. Aż kiedyś dziewczynka w szkolnym mundurku, czysta i uczesana w dwie kitki, idąc chodnikiem w towarzystwie postawnej, dobrze ubranej kobiety, zaczęła się jej dziwnie przyglądać. W pewnej chwili jej opiekunka pochyliła się nad rozczochraną, brudną Almą, wręczając jej dwadzieścia leków i litościwie kiwając głową.”

Przerażająca rzeczywistość

Alma jest biedną dziewczyną, która już od najmłodszych lat wraz z przyjaciółką Haną zostaje zmuszona do żebrania o pieniądze. Trudno sobie wyobrazić, że można wykorzystywać dzieci w taki sposób… Dla większości z nas to coś strasznego, ale dla niektórych, w co trudno uwierzyć, jest to normalną codziennością. W takim nieciekawym środowisku dorasta nasza bohaterka. W którymś momencie ma już dość dotychczasowego życia i decyduje się uciec. 

Zaczyna pracę jako kelnerka w albańskim hotelu. Pewnego dnia poznaje Igora z Polski, który przyjeżdża tutaj na wakacje. Pojawia się między nimi uczucie. Alma przełamuje się, co, biorąc pod uwagę jej dotychczasowe przeżycia, nie jest łatwe. Gdy wydaje się, że od teraz już będzie tylko lepiej, że wszystko idzie ku dobremu, Alma nagle znika. Zaskoczony Igor zaczyna jej szukać, ale niestety wraz z końcem urlopu wraca do Łodzi, gdzie pracuje w wydziale kryminalnym policji.

„Klepnął ją po tyłku, cmoknął wulgarnie, oblizał wargi i ruszył dalej. Nie chciał na drodze zawijać kolejnego ślimaka, dlatego do pokonania została jej przeprawa przez most. A może powinna z niego skoczyć? – zadała sobie pytanie, spoglądając z góry na zatłoczoną ulicę. Tylko co w takim razie stanie się z jej braciszkiem? Nie mogła go zostawić, jeszcze nie teraz. Zacisnęła zęby z bezradności. Chciała zawyć jak konające zwierzę, ale wystraszyła się, że ściągnie na siebie uwagę.”

Uchronić się przed niebezpieczeństwem

Czy istnieje szansa, że Igor i Alma jeszcze kiedyś się spotkają? Czym spowodowane było zniknięcie Almy? Co się tak naprawdę stało? Podczas czytania nasuwa się wiele pytań, na które z czasem poznajemy odpowiedzi. W książce pojawiają się również opisy, od których włos się na głowie jeży i które wprowadzają nas w odpowiedni klimat. To potęguje wrażenie, jakbyśmy z bliska obserwowali wydarzenia. Dzięki temu wczuwamy się jeszcze bardziej w to, o czym czytamy. Nie wiem, jak autorka to zrobiła, ale gratuluję serdecznie takiej umiejętności. 

Uważam, że książka ta może być swoistym ostrzeżeniem dla kobiet (i nie tylko), przed okrucieństwem tego świata, przed wszelkimi krzywdami, przemocą… Uważajmy na siebie i na swoich bliskich. Nie bądźmy naiwni i zastanówmy się, komu ufamy. 

„Gdybym chociaż mogła stamtąd odejść. Ale jest Emi. Nie zostawię go. Poza tym… oni mi nigdy na to nie pozwolą. – Wiem, dziecino, za ładna jesteś. Dla jednych uroda to dar, dla innych przekleństwo. Co za los? Co za drań! – ubolewała, przyglądając się uważnie drobnej dziewczynie o szczupłej, anielskiej twarzy z ogromnymi oczami. – Zawsze wiedziałam, że przez to będą same kłopoty.”

Fikcja literacka a prawdziwe życie

W „Albańskim motylu” autorka pokazała smutne, okrutne wręcz życie w Albanii. Powieść ta może być przestrogą dla kobiet. Trudny temat skłania do zastanowienia się nad tym, dlaczego na świecie jest tyle bólu i krzywd? Jak człowiek człowiekowi może robić tak straszne rzeczy? Jakże idealnie tematyka współgra z tym, co teraz się dzieje na świecie, prawda? Dlaczego wokół jest tyle zła? Do czego to wszystko prowadzi?

Jestem bardzo zaskoczona tą powieścią, gdyż znam autorkę osobiście i wiem, że jest spokojną, skromną osobą. Nigdy nie pomyślałabym, że może stworzyć taką opowieść i pisać w taki sposób. Ja jestem rozłożona na łopatki… Po zakończeniu nie mogłam dojść do siebie i szukałam kolejnych stron, ale niestety ich nie było… Brak mi słów na opisanie tego, co się tam wydarzyło.

„– Masz szczęście. Na razie nikomu cię nie oddam, będziesz tylko moja. Nie odezwała się. Nie miała odwagi spojrzeć mu w oczy. Marzyła o kąpieli w morzu, chciała oczyścić swoje pokaleczone ciało i pozbyć się tego wstrętnego poczucia upokorzenia i zniewolenia. W milczeniu, popłakując cicho, usunęła z nóg ślady krwi, po czym zrezygnowana usiadła na łóżku.”

Cieszę się, że są takie autorki jak Ania, które nie boją się poruszać tak ważnych społecznie tematów jak handel żywym towarem, bieda, prostytucja czy przemoc. Pamiętajmy, nie możemy być obojętni na to, co się wśród nas dzieje. Unikajmy myślenia w rodzaju: „Mnie to nie dotyczy, to nie mój problem”, bo nigdy nie wiadomo, co jeszcze może wydarzyć się w naszym życiu. Kto wie, co nam przyniesie jutro…

Szansa na happy end?

Jak zakończyła się historia Almy? Oczywiście musicie przekonać się sami. Mam nadzieję, że skusicie się i, dzięki powieści, ruszycie w podróż do pełnej pięknych widoków, ale i niebezpiecznej Albanii. Zachęcam Was do tego gorąco! Jest to pozycja, która poruszyła moje serce i mam nadzieję, że poruszy także wasze. Podczas lektury na pewno nie będziecie się nudzić, gdyż wartka akcja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Czas spędzony z „Albańskim motylem” na pewno nie będzie zmarnowany – tego jestem pewna. 

Autorkę znajdziecie tutaj:  

Instagram

Facebook

Recenzję przygotowała Natalia Kapela – nałogowa czytelniczka, autorka bloga Natalove

Czytanie, na którym promuje czytelnictwo, recenzuje i poleca książki warte przeczytania.

Facebook

Instagram

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *