„Wada” – Iza Maciejewska

Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę, okładka od razu skradła moje serce, a tytuł zaintrygował. Zaczęłam rozmyślać, o jaką wadę chodzi? Ten tytuł choć wydawać by się mogło prosty, dawał do myślenia. Co znalazłam w środku książki? O tym poniżej.

Iza Maciejewska przedstawia nam historię pełną emocji, humoru, ale też poważniejszych tematów, jakimi są niełatwe relacje rodzinne. Autorka skłania do zastanowienia, czy dla kogoś z rodziny, niezależnie jaki by on dla nas był, jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Podczas lektury pojawiają się pytania: „Czy wszystko można wybaczyć, usprawiedliwić każde zachowanie? Czy warto wierzyć komuś kto nas zranił? Czy dawać mu szanse? Ile takich niewykorzystanych szans może być?”. 

„Gdy stanęła przed jedną z kamienic na Piotrkowskiej, spojrzała na zegarek. Rozmowa miała się zacząć o dziewiątej. Była ósma pięćdziesiąt sześć. Poprawiła nieco rozwiane podczas biegu włosy i z radosnym uśmiechem, bardzo adekwatnym do swojego nazwiska, weszła do budynku. To znaczy tak właśnie chciała zrobić, ale potknęła się o próg. Nie zauważyła go i z impetem wylądowała na środku ogromnego holu. Przez chwilę patrzyła na świat z pozycji na czworakach. Wstyd szarpał ją za bluzkę, smyrał po policzkach i szeptał do ucha, że jeśli chodzi o kompromitowanie się, jest coraz lepsza”.

Kilka słów o głównych bohaterach

Dwoje bohaterów: kobieta i mężczyzna, oboje bardzo różni od siebie. Co może ich łączyć? To, że każde z nich ma jakieś wady, jednak nie są to wady, jakie znamy na co dzień. Są one rzadko spotykane i wpływają mocno na ich życie. Wada – czym ona jest? Jakie mogą być? Jaki wpływ mają na nas i na to jak jesteśmy odbierani przez innych? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? 

Główną bohaterką jest Julia Radosna – dziewczyna, która mimo pozytywnego nazwiska ma niezwykłą wręcz zdolność do utrudniania sobie życia. Mieszka z kotem, ma problem z facetem, który nie traktuje jej zbyt poważnie: zrywa z nią, wraca i tak w kółko, a ona się na to godzi. Z matką też nie ma dobrych relacji – do tego stopnia, że zostaje przez nią wyrzucona z domu. Julia to dobra dziewczyna, która stale tęskni za dziadkami, którzy ją wychowywali. Pewnego dnia udaje się na rozmowę o pracę i już na samym początku narobi sobie kłopotów. Czy będzie potrafiła z nich wybrnąć? 

„Julka miała mnóstwo kompleksów, w które wpędziła ją jej własna matka. Odtrącona przez rówieśniczki, które wyśmiewały jej dwukolorowe oczy, paranoicznie wręcz łaknęła ich atencji. Dzieci z jej klasy chodziły po lekcjach na lody, ale jej nikt nie zapraszał. Nie śmiała prosić w domu o pieniądze, z góry zakładając, swoją drogą słusznie, że ich nie dostanie. Gdy któregoś wieczora mama poszła się myć, ona podeszła na paluszkach do jej torby i drżącymi dłońmi wyjęła banknot. Kiedy następnego dnia zobaczyła, że koleżanki zmierzają do sklepu, pobiegła za nimi i nim któraś się odezwała, zaprosiła je na lody. Z miejsca została zaakceptowana”.

Marek Wenta to mężczyzna, który prowadzi własny gabinet terapeutyczny. Na pierwszy rzut oka można odebrać go jako typowego gbura i buca. Nie wzbudza sympatii ani zaufania, wygląda na kogoś pozbawionego uczuć. Jednak czy naprawdę taki jest? W życiu prywatnym jest raczej samotnikiem. Spotyka się z Tamarą, jednak nie wiąże z nią planów na przyszłość. Jak na jego życie wpłynie pojawienie się Julii? Czy Marek zmieni podejście do kobiet? Czy otworzy się na nową znajomość? Czy jego specyficzny sposób bycia nie będzie przeszkadzał w bliższych relacjach z kobietą? Czy skrywana tajemnica co do tego jaki jest ujrzy światło dzienne? Czy będzie w stanie to z siebie wyrzucić?

„Ileż to razy słyszał, że jest dziwny, inny, nienormalny. Ileż razy jego zachowanie odbierane było jako gburowate. Ileż razy mówiono mu, że się wywyższa i zadziera nosa. A jeszcze wcześniej, gdy był dzieckiem, a potem nastolatkiem, wmawiano i jemu, i jego mamie, że jest niepełnosprawny i wykracza poza przyjęte normy społeczne. Czy naprawdę taki był? Czy naprawdę był inny?”

Inny znaczy gorszy?

Julia zwraca uwagę, ponieważ ma różnokolorowe oczy (jest to tzw. heterochromia). Czy to jest wada, czy zaleta? Zależy jak na to spojrzeć… Na pewno dzięki temu jest wyjątkową osobą i takie podejście jest właściwsze. Spotkaliście kiedyś kogoś z takimi oczami? Ja miałam okazję. Chodziłam wtedy do podstawówki i pamiętam, że była taka dziewczynka z równoległej klasy, która miała jedno oko brązowe, a drugie niebieskie – coś niesamowitego! Zawsze się jej przyglądałam, kiedy przechodziła czy też stała niedaleko. Robiło to na mnie ogromne wrażenie i wzbudzało zainteresowanie, jak wszystko, co rzadko spotykane. 

Wydawać by się mogło, że nieudana rozmowa o pracę uniemożliwi jakiekolwiek dalsze kontakty Julii i Marka. Jednak, ku zaskoczeniu wszystkich, staje się inaczej. Czy mimo wszystko Julia zostanie zatrudniona jako asystentka? Czy może z tej znajomości wyniknie coś więcej? 

„Cóż z tego, skoro nie potrafiła powiedzieć „dość”. Można nawet rzec, że była od niego uzależniona. A jeszcze trafniejszym określeniem będzie to mówiące, że on uzależnił ją od siebie. Piotrek był bardzo zręcznym manipulatorem, który nie dość, że mieszał jej w głowie, to jeszcze w duchu śmiał się z tego, że marzyła o pracy psychoterapeutki ratującej ludzi w potrzebie. Według niego Julia była klasycznym przykładem kogoś, kto potrafi doradzać wszystkim tylko nie sobie, co odbierał jako ogromny pozytyw. Doskonale bowiem wiedział, że gdyby jednak umiała spojrzeć w głąb siebie, kiedyś naprawdę nie otworzyłaby mu drzwi”.

Idealnie nieidealni

Człowiek, jak wiadomo, pełen jest zarówno wad jak i zalet. Ważne jest podejście do samego siebie, bo jeśli my się nie będziemy lubili, to jak możemy oczekiwać, że inni nas polubią? Zaakceptujmy więc siebie wraz z nimi: z tym, co nam się podoba i z tym, co chcielibyśmy zmienić, a czasem jest niemożliwe. W końcu, co nam da to, że będziemy tylko narzekać i usprawiedliwiać swoje niepowodzenia, mówiąc „Ja taki jestem”? 

„– Jeśli naprawdę uwierzysz w to, że nie dasz sobie rady, to tak będzie. To akurat jest proste. Dostajesz od życia to, czego chcesz. Zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu, także uważaj, o co prosisz, bo może ci się spełnić”.

Po przeczytaniu nasunęła mi się taka refleksja: jakże często oceniamy ludzi po tym, co widzimy, wcale tego kogoś nie znając. Może to być bardzo krzywdzące, bo nie wiemy jaka jest czyjaś historia. Nie oceniajmy więc, zajmijmy się sobą i swoim życiem. Wady każdy z nas jakieś przecież ma, nikt nie jest idealny.

„– Masz piękne oczy. Najpiękniejsze, jakie widziałem. – Poczuł, że musi jej to teraz powiedzieć. – Dziękuję. – Julia nieraz słyszała komplementy i zachwyty tyczące się jej dwukolorowych oczu. Nigdy jednak nie odebrała ich tak, jak w tym momencie. Z miłym mrowieniem w całym ciele. – To taka moja genetyczna wada. Lubię ją. Kiedyś nie lubiłam. – Twoja wada jest cudowna. – Na chwilę zatrzymał swoją dłoń, którą dopiero co drapał kota, i zacisnął ją w pięść. Mało kiedy się denerwował. Mało kiedy nie wiedział, czy to, co chciał powiedzieć, było właściwe. Mało kiedy miał dylemat. – Ja też… – odchrząknął – chciałem powiedzieć, że twoje oczy są tak intrygujące jak ty. I moja propozycja pracy jest nadal aktualna”.

Czy warto sięgnąć po tę książkę?

W powieści pojawia się wiele zabawnych scen, które wywoływały parokrotnie uśmiech na mojej twarzy, a rzadko bywa, żebym podczas czytania się uśmiechała. Iza Maciejewska ma bardzo lekkie pióro, co sprawia, że nawet się nie zorientujesz, kiedy przeczytasz całą książkę. Ja po skończeniu czytania czuję niedosyt. To jest chyba jedyny minus tej książki – za szybko się kończy. Jeśli chodzi o plusy, to bohaterowie są świetnie wykreowani, zarówno główni, jak i drugoplanowi – wszyscy są dopracowani i ciekawi. Tacy, że ma się wrażenie, jakby się czytało o kimś znajomym. Autorka w subtelny sposób potrafi wywołać w czytelnikach emocje, które korespondują z tym, co czują bohaterowie. Zdecydowanie jest to powieść, po którą warto sięgnąć. 

Z książki wyciągnąć możecie wiele cennych przemyśleń dla siebie, np. to, że wady, jakie by nie były, nie są przeszkodą, której nie możemy przeskoczyć w drodze do szczęścia. Dowiecie się też o istnieniu pewnej choroby, o której większość osób nie ma pojęcia, dlatego zachęcam do przeczytania „Wady”. 

I pamiętacie! Wszyscy mamy prawo do szczęścia. Róbmy wszystko, co w naszej mocy, aby je osiągnąć. 

„Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, dlaczego małe dzieci po jednym spojrzeniu na kogoś potrafią powiedzieć, że ta osoba wzbudza w nich sympatię lub antypatię? – No nie, jakoś nie myślałam o tym. – Bo dzieci czują. Wyczuwają intencje drugiego człowieka. Tak samo jest z nami, dorosłymi, tyle tylko, że te nasze, nazwę to: zdolności są jakby uśpione. Mało tego, bardzo często to my sami je tłumimy, bojąc się ich. Każdy z nas jest wyjątkowy. Tylko nie każdy potrafi nadać tej swojej wyjątkowości cechy charakteru. A jeszcze częściej myśli o sobie, że jest nijaki, nic nie potrafi, do niczego się nie nadaje i tak naprawdę nie ma sensu próbować, bo przecież i tak mu się nie uda. Z góry skazuje się na porażkę i tkwienie w marazmie. Cóż, nie na darmo mówi się, że jesteśmy kowalami własnego losu. Szkoda tylko, że w większości przypadków tłuczemy się młotem po głowach. I to cholernie boli”.

Na zakończenie przytoczę cytat, który najlepiej podsumowuje książkę Izy Maciejewskiej: „Są książki, które się czyta. Są książki, które się pochłania. Są książki, które pochłaniają czytającego” (Maria Pruszkowska).

Ocena: 9/10

Linki do SM autorki:

Instagram

Facebook

Recenzję przygotowała Natalia Kapela – nałogowa czytelniczka, autorka bloga Natalove

Czytanie, na którym promuje czytelnictwo, recenzuje i poleca książki warte przeczytania.

Facebook: https://www.facebook.com/Natalkaczyta/

Instagram: https://www.instagram.com/natalove_czytanie/

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *