Zamiast unikać stresu, ścigaj odprężenie! Odpocznij!
Stres jest częścią naszego życia. Chcemy z nim walczyć, a walka to przecież kolejny powód do stresu. Zamiast skupiać się na unikaniu negatywnych emocji, lepiej skoncentrować się na regeneracji, relaksie i odpoczynku.
Każdy dobrze wie, jak szkodliwy potrafi być długotrwały stres. Powoduje przemęczenie, drażliwość, lęk. Zbyt dużo obciążenia sprawia, że mamy kłopoty z koncentracją, łatwiej się przeziębiamy, a na dłuższą metę jesteśmy podatne na rozwój chorób cywilizacyjnych.
Nie dziwi więc marzenie, by wyrugować stres z naszego życia. Niestety – nie jest to możliwe. Na szczęście mam dobrą wiadomość: nasz organizm jest dobrze przygotowany na stres, który ma też swoje plusy. Pozwala nam przekraczać ograniczenia, mobilizuje ciało do wzmożonej pracy, jest źródłem naturalnego „turbodoładowania”.
Tak to wymyśliła Matka Natura i tak to działa w całym świecie zwierząt. W takim razie, czemu stres w naszym życiu wydaje się jedynie siłą niszczącą? Czemu na co dzień dostrzegamy raczej jego minusy niż plusy? Czy my w przeciwieństwie do antylop, zajęcy czy tygrysów źle korzystamy z dobrodziejstw stresu?
Odpowiedź może zaskakiwać. To nie stres jest naszym problemem, lecz brak jakościowego odpoczynku. Cierpimy, męczymy się i chorujemy, bo zapomniałyśmy, jak należy odpoczywać.
Praca, walka i pełne zaangażowanie, a gdzie odpoczynek?
Ciało rządzi się mądrością, która przekracza nasze świadome możliwości. Na sygnał zagrożenia system nerwowy szykuje mięśnie, mózg i organy wewnętrzne do szybkiej mobilizacji. Robi to błyskawicznie, kompleksowo i automatycznie bez naszej komendy. Dzięki temu jesteśmy w stanie uskoczyć przed nadjeżdżającym rowerzystą albo zawalczyć argumentami w czasie firmowego spotkania.
Dobrze kojarzysz, tak wygląda reakcja odpowiedzi na stres, zwana także reakcją „walcz, uciekaj” (ang. fight or flight). Tę niezwykłą kaskadą wydarzeń w naszym organizmie dyryguje część układu autonomicznego: układ współczulny (zwany też sympatycznym). Jak sama nazwa wskazuje, jest on autonomiczny – niezależny od naszej woli. Włącza się sam i też nie potrafimy go aktem woli wyłączyć.
Układ współczulny ma swojego „brata bliźniaka”. To też układ autonomiczny, czyli niezależny od naszych świadomych wyborów. Nazywa się układem przywspółczulnym (parasympatycznym) i odpowiada za odpoczynek oraz regenerację naszego organizmu.
Yin i Yang układu nerwowego a odpoczynek
Oba te układy odpowiadają za stan naszego organizmu 24 godziny na dobę, za:
- poziom pobudzenia,
- koncentrację,
- pracę mięśni gładkich,
- perystaltykę,
- ciśnienie krwi itd.
Kluczowe jest to, że im bardziej działa jeden, tym mniej drugi. Wszystko to pięknie zaprojektowała Matka Natura, żebyśmy byli w stanie mobilizować się do działania, gdy tego trzeba i regenerować, kiedy mobilizacja nie jest już potrzebna.
Jest jeden szkopuł. Układ współczulny – ten od reakcji stresowej – uruchamia się błyskawicznie, ochoczo i na każde zawołanie. Szczególnie u osób neurotycznych, wrażliwych, wysoko wrażliwych (WWO) albo emocjonalnie i psychicznie osłabionych.
Natomiast układ przywspółczulny – ten od regeneracji – jest płochliwy, jak motyl albo młody jelonek. Żeby działał, jak należy, potrzebuje dobrych warunków, czyli czasu, spokoju i bezpieczeństwa. Okoliczności, o które we współczesnym świecie wcale nie tak łatwo.
Zaproś odpoczynek do swojego życia
Układ przywspółczulny odpowiada za regenerację organizmu, trawienie i odporność immunologiczną. Gdy rzadko gości w naszym życiu, robi się niewesoło. Chorujemy i jesteśmy przemęczone. Nawet jeśli śpimy, to nie jest to sen dobrej jakości. Co więcej, stajemy się jeszcze bardziej podatne na stres! W ten sposób wpadamy w błędne koło. Im bardziej pobudza się układ współczulny, tym mniej okazji do działania ma układ przywspółczulny.
Dlatego tak ważne jest zadbanie o czas przeznaczony tylko i wyłącznie na regenerację. By układ przywspółczulny mógł prawidłowo działać, nie możemy zdawać się na przypadek. Potrzebujemy zatroszczyć się o tę sferę naszego życia w równej mierze, co troszczymy się o zdrowe odżywianie, aktywność fizyczną, bezpieczeństwo finansowe itp.
Wartościowy odpoczynek w krótkiej perspektywie może wyglądać jak „nicnierobienie”. Pozornie nie przynosi żadnych owoców. Natomiast w długiej perspektywie może nas uchronić przed problemami zdrowotnymi, wypaleniem zawodowym, kłopotami interpersonalnymi, a nawet może poprawić naszą kreatywność.
Odpoczynek w praktyce, czyli co lubi układ współczulny?
Odpoczynek u każdego wygląda inaczej. Najważniejsze jest, by znaleźć takie działania i okoliczności, które pozwolą uspokoić ciało i umysł. Jeśli wybierzesz aktywność fizyczną, szukaj takiego działania, które nie podnosi zbytnio tętna (wysiłek fizyczny to dla ciała też stres). Dobrze sprawdzi się praca w ogrodzie, spacery, łagodna joga.
Dobrym sposobem na „włączanie” układu współczulnego są działania artystyczne niezwiązane z wykonywanym zawodem. Opcji jest wiele: rysowanie, lepienie z gliny, szydełkowanie, robienie na drutach, malowanie po numerach, kolorowanki…
Możesz też spróbować pracy z oddechem, medytacji, technik relaksacyjnych albo zwykłego nicnierobienia. Jeśli potrafisz patrzeć z uważnością na ogień w kominku, obserwować chmury, bawiące się psy czy po prostu słuchać muzyki – to też będzie świetny czas dla regeneracji, ale uwaga! Niekiedy ciężko nam wyłączyć gonitwę myśli. To pułapka. Nawet jedna przykra myśl potrafi spłoszyć układ współczulny i z odpoczynku nici.
W takiej sytuacji lepiej poszukać spokojnego zajęcia, które będzie delikatnie, ale całkowicie absorbować głowę. Tak, żeby układ współczulny miał czas i możliwość działać:
- odbudowywać uszkodzenia,
- regulować pracę narządów wewnętrznych,
- ograniczać negatywne skutki stresu.
Urszula Dąbrowska | www.urszuladabrowska.pl Autorka, pisarka, popularyzatorka nauki. Prowadzi „Podcast o Mózgu”. W 2021 r. wydała książkę „Życie towarzyskie mózgu. 21 powodów, by być z ludźmi”.