„Marzyłam o pracy z najlepszymi. Zadawałam pytanie – kim jestem? W czym jestem najlepsza?” – rozmowa z Katarzyną Pakosińską
Kobieta energia, kobieta uśmiech, kobieta błyskotliwość tak można by określić Katarzynę Pakosińską. O tym, jak wygląda jej praca od kulis, skąd czerpie energię do działania i co robi w wolnym czasie, opowiedziała redakcji Świata Kobiecej Mocy.
Dzień dobry Pani Katarzyno. Dziękuję, że zgodziła się Pani na rozmowę. Na początku proszę powiedzieć, jaką drogę zawodową Pani przeszła, by znaleźć się w miejscu, w którym jest dzisiaj? Jakie kropki, jak mawiał Steve Jobs, trzeba było połączyć?
Katarzyna Pakosińska: Przeczytałam ostatnio zdanie, które bardzo mi się spodobało: „Największą przygodą, jaka może nas spotkać, to żyć tak, jak sobie wymarzyliśmy”. I pomyślałam, że tak jest właśnie ze mną. Intuicyjnie układam życie. Dzięki temu często płynę pod prąd, skaczę na głęboką wodę (a pływać nie umiem!), byle tylko w zgodzie ze sobą. To naprawdę jest przygoda z mnóstwem nieoczekiwanych zwrotów akcji. 😊
Zatem te przywołane w pytaniu „kropki Jobs’a”, to w moim przypadku marzenia, które kuszą, by nieprzerwanie iść do przodu. Nie pozwalają na bierność czy bylejakość.
Marzyłam o pracy z najlepszymi. Zadawałam pytanie – kim jestem? W czym jestem najlepsza? Los szybko postawił na mojej drodze prof. Aleksandra Bardiniego z jego ogromną wiedzą i intuicją. Teatr? Pojawia się Wojciech Siemion. Literatura? Profesor Helena Karwacka. Dziennikarstwo? Marek Przybylik. Historia? Niezapomniane spotkanie z Janem Karskim. Lista bardzo długa, bo przez te trzydzieści lat zawodowej aktywności miałam szczęście. A może w jakiś sposób sama je przyciągałam? Tego się trzymam.
To, co oglądają widzowie, przychodząc na Pani występy, to, jak się domyślam, wierzchołek góry lodowej. Co znajduje się pod nią? Jaką pracę musi Pani wykonać, by uzyskać perfekcyjny efekt i rozbawić publiczność jako artystka kabaretowa?
Katarzyna Pakosińska: Uśmiecham się teraz i zastanawiam, jak tu zgrabnie opisać w kilku zdaniach pracę satyryka. Wiedzę i doświadczenie zdobywa się każdego dnia. Wydaje mi się, że kwintesencja tkwi w uważności na świat i ludzi plus ogromna doń empatia, wrażliwość i dystans do siebie. To dość skomplikowany miks 😊, ale połączenie przynosi wielką satysfakcję.
Jeśli chodzi o sam żart, konstrukcję dowcipu, to napisano na ten temat milion prac. Na pewno, by zadziałał, powinien cię samego obchodzić, poruszać. Uwielbiam zadziwienie, jakie mnie ogarnia po salwie śmiechu po danej puencie. Niby wiem, że tam będzie, ale zawsze jest to dla mnie zaskoczeniem. Techniczne podanie żartu też jest ważne – myślę tu o melodii i rytmie słów.
Często jestem pytana, jak sobie radzę, kiedy mam jakiś słabszy dzień, gdy w moim życiu dzieje się coś niedobrego, a tu trzeba z najlepszą energią i humorem wyjść na scenę. Cóż, działa wtedy magia. Kiedy widzę przed sobą radosne oczekiwanie widzów, zapominam o swoich problemach. Błyskawicznie się „formatuję” i staję przed moją publicznością z błyszczącym okiem i najjaśniejszą energią. Tu i teraz dzieje się naprawdę. Na tym się koncentruję.
Większość osób odbiera Panią jako niezwykle wesołą i energetyczną osobę. Skąd czerpie Pani pozytywną energię do życia, pracy i działania?
Katarzyna Pakosińska: Zaczynam od siebie. W zasadzie kładąc się spać, projektuję nadchodzący dzień, planuję jakieś przyjemności prócz codziennych obowiązków. Stąd podekscytowana budzę się rano, bo nie mogę się ich doczekać! 😊 Te przyjemności to niekoniecznie brylanty i Malediwy. To nowa piosenka, upolowana w księgarni książka, gorąca czekolada z przyjaciółką, wieczór z ukochanym. Ważne, by to widzieć i odbierać z radością te drobiazgi. Cieszyć się nimi i być za nie wdzięcznym. I jakoś tak to działa, że te miłe rzeczy „nakręcają” kolejne i kolejne. W takim rytmie powstają też wspaniałe projekty zawodowe. Spotykasz bliskich ci ludzi i czujesz, że żyjesz pełną piersią. To moja recepta na szczęście.
W Pani biogramie na stronie internetowej czytamy, że jest Pani kobietą wielu talentów, do czego jest Pani najbliżej – kabaret, teatr, film, dziennikarstwo?
Katarzyna Pakosińska: Najbliżej mi do ludzi. I patrząc na każdą z moich działalności, czy jest to scena, czy pisanie, zawsze jest tam druga osoba, której chcę przynieść swoją pracą, całą sobą, coś dobrego, zabawnego, krzepiącego. We wszystkich przestrzeniach bazą jest słowo, które traktuję bardzo odpowiedzialnie i z czcią godną polonisty. 😊
Na pewno pisanie, które daje mi intymność i kameralność, pozwala się bardziej otworzyć i skupić na przekazie. Jednak scena z publicznością „na żywo”, to mój największy żywioł. Miłość, dzięki której pokonałam chroniczną nieśmiałość.
Co robi Katarzyna Pakosińska, gdy nie pracuje? Jakie ma pasje, zainteresowania, sposoby na relaks?
Katarzyna Pakosińska: Katarzyna Pakosińska, gdy nie pracuje, to na pewno śpi albo je. 😊 Bardzo lubię dni w moim domu. Jest przepięknie położony, okolica przypomina mi Shire z Tolkiena. A w tym domu to koniecznie z najbliższymi. Nadrabiam zaległe rozmowy, herbatki, gotuję etc. Spotykam się z rodzicami, przyjaciółmi. Często szukamy jakiegoś wspólnego „szaleństwa”, jak na przykład ostatnio spontanicznie zapisaliśmy się na warsztaty taneczne warszawskiego swingu. 😊
Moja pasja to także podróże. Oczywiście Gruzja, ale i nasze Bieszczady, w których rozkochałam męża. Uwielbiam też dobre historie. Przynoszą je spotkania, ale także kino i literatura. Wchodzę w nie w całości.
Co powiedziałaby Pani kobietom, które nie wierzą w siebie i swoje możliwości, jak odkryć w sobie kobiecą siłę?
Katarzyna Pakosińska: Opowiem pewną historię, która wydarzyła się kilka dni temu. Otóż postanowiłam zacząć aktywnie ćwiczyć. Nie to, żeby jakoś spektakularnie schudnąć, ale po prostu trzymać się w dobrej kondycji. Nie łatwo mi było tylko podjąć decyzję: co, gdzie i w jaki sposób? I tak się stało, że spotkałam znaną wszystkim propagatorkę yogi, Olę Żelazo. Podczas wywiadu zwierzyłam się ze swojej wątpliwości i poszukiwań. Powiedziałam, że „czyste” ćwiczenia mnie nudzą, yoga – za mało aktywna (byłam dwa razy na zajęciach i zasnęłam!). Wtedy Ola zadała mi krótkie pytanie – co lubiłam robić jako mała dziewczynka? Tańczyć – odpowiedziałam szybko.
No właśnie. Często szukamy jakiś wymówek, czegoś wyimaginowanego, a tak naprawdę wszystkie możliwości, nasz potencjał i siła, odpowiedzi na pytania, które sobie lub innym zadajemy, są cały czas w nas.
Często zapominamy siebie z czasów, gdy jako dzieci marzyliśmy, kim chcemy być i co robić. Było to tak naturalne. Nie zastanawialiśmy się nad tymi cudami, miały się dziać i już. Nie zapominajmy o nich. Każdy z nas jest niepowtarzalny i wnosi do życia coś niezwykłego. Zacznijmy od drobiazgów i lubmy się. 😊
Bardzo dziękujemy za świetną rozmowę!
Wspaniały wywiad. Uwielbiam czytać takie Historie. Pani Katarzyna Pakosińska, niesamowita, nietuzinkowa kobieta. I chyba wvtym wywiadzie znalazłam swoją odpowiedź 🤗Dziękuję pięknie 💖
Świetny wywiad. Przeczytałam z przyjemnością 👍🏻😁